Pożegnanie

Z przykrością informujemy, że 26 marca 2021r. odeszła od nas Pani Barbara Bukała – ceniona nauczycielka biologii, wspaniały pedagog i wychowawca wielu pokoleń licealistów
IV Liceum Ogólnokształcącego w Kielcach.  

Żegnamy, 
Koledzy i Koleżanki z IV Liceum Ogólnokształcącego w Kielcach

Wspominając Panią Profesor, publikujemy fragment artykułu, w którym przedstawiono Jej dokonania i zasługi. 

Lubią młodzież i swój zawód 

Echo Dnia, Anna Cieślikiewicz, 13 października 2005 

Dziś Dzień Nauczyciela. Tylko w regionie świętokrzyskim obchodzi go około 19 tysięcy osób. Jacy są pedagodzy, którzy dzisiaj uczą dzieci i młodzież?

Czy są lubiani? Jakimi metodami jednają sobie uczniów i prowadzą do sukcesów? Jakie mają pasje? Przedstawimy kilku z nich. 

Tylko nie „legenda”! 

Uczniowie gimnazjów, którzy chcą w przyszłości dostać się na medycynę, powtarzają, że najlepiej startować do klasy biologiczno-chemicznej w IV Liceum Ogólnokształcącym imienia Hanki Sawickiej w Kielcach. Tej, w której biologii uczy Barbara Bukała. Nic dziwnego, od 1990 roku, jak policzyli sami uczestnicy olimpiad, przygotowała ona 144 finalistów olimpiad biologicznych i 47 laureatów, w tym sześciu w olimpiadach międzynarodowych. Nie ma takiego roku, żeby kilku jej podopiecznych nie zbierało ogólnopolskich laurów. Ale lubią ją i cenią nie tylko laureaci. W jednej z gablot zauważyliśmy plastikowy szkielet z metalową tabliczką, na której jeden z odchodzących roczników, klasa IV C wytłoczył napis: „Feluś – homo osseus (człowiek kościany). Dla pracowni psorki Barbary Bukały siłą woli i urokiem osobistym zdobyty”. 

Kolejne roczniki uczniów klas „biochem” z „Sawickiej” twierdzą, że ich wychowawczyni zależy nie tylko na nauczeniu olimpijczyków, ale wszystkich. Że ciekawie prowadzi lekcje, wymaga, ale stara się być sprawiedliwa i że ma poczucie humoru. Podobno już w pierwszej klasie powtarza uczniom: „Nauczyciela się nie słucha. Z nauczycielem się rozmawia”, co niektóre „ciała pedagogiczne” o bardziej konserwatywnym światopoglądzie co najmniej niepokoi. 

Na hasło „legenda szkoły” Barbara Bukała reaguje alergicznie: – Żadna legenda! Nie jestem pomnikiem, tylko żywym człowiekiem! W dodatku czasem trudnym w kontaktach. 

Na kontakty z „psorką Bukałą” uczniowie jednak specjalnie nie narzekają. Ona na nich też nie. – Mam bardzo fajne klasy – stwierdza. – A poza tym w ludziach zawsze trzeba szukać plusów, zwłaszcza w młodych. Ja ich po prostu lubię. 

I lubi swoją pracę. Na lekcjach nie stosuje wykładów, które uczniowie musieliby zapisywać. Od tego tylko „kwas mlekowy odkłada się w przedramieniu”. – Sama piszę dla nich na kartkach to, czego mają się nauczyć, tak, żeby to zrozumieli, niektóre podręczniki są napisane okropnie nieprzystępnym językiem – wtrąca – potem rozdaję im te kartki, żeby zabrali je do domu. Lekcje staram się poświęcać na praktyczne ćwiczenia. Lubię, jak się o coś kłócą i kreślą na tablicy. Wtedy się uczą. 

Te notatki do lekcji dla uczniów ostatnio wydaje w formie pomocniczych podręczników. Podkreśla jeszcze jedno: – Ucząc, nie wolno hołubić tylko niektórych, dlatego, że są zdolniejsi. Nauczyciel powinien poznać wszystkich uczniów. Olimpijczycy są oczywiście ogromną radością. Czasem jednak większą frajdę sprawia mi, gdy dziecko, które wydawałoby się „nie rokuje nadziei”, po roku czy dwóch mówi mi, że lekcje były ciekawe i że lubi biologię. 

A czego nie lubi Barbara Bukała? Zdjęć. Wzbrania się nawet przed wspólnymi fotografiami, o które proszą ją laureaci. – Psorka Bukała obiecała nawet, że zrobi sobie z nami zdjęcie po maturze, choć tego nie cierpi – mówił w maju Artur Drobniak, laureat tegorocznej olimpiady biologicznej. – Jakby pani mogła, tak dla pewności, zamieścić w prasie, że trzymamy ją za słowo – poprosił.(…) 

Previous Article
Next Article